Tajemnica.
Rozmowa z Małgorzatą Rudzką.
Aktor mierzy się tylko z samym sobą. Sprawdza wytrzymałość, koncentrację, umiejętność bycia tu i teraz, bycia poza i ponad to.
– Ciebie, Małgosiu, chciałabym zapytać o obciążenia związane z pracą aktorki.
– Obciążenia związane są przede wszystkim z niepewnością jutra, obciążeniem jest pamięć, która sprawia że nie zawsze struna czysto dźwięczy, no i ryzyko że się nie sprosta, a w niektórych przypadkach nadmierna pewność, która niekoniecznie jest wskazana. Chyba nie wypada tego roztrząsać. Górnik schodząc do szybu ryzykuje, że spotka chmurę metanu. Aktor mierzy się tylko z samym sobą.
– Czy naprawdę tak uważasz? Że aktorka mierzy się tylko z samą sobą? Czy nie mierzy się też z mocno zdefiniowaną maszyną, z gęstą siatką ambicji i konkurencji, która potrafi zniszczyć osoby utalentowane ale zbyt wrażliwe? Mówiąc po chamsku czy aktor nie musi mieć „twardej dupy”?
– Mierzy się z samym sobą, tzn. że: sprawdza swoją wytrzymałość, koncentrację, umiejętność bycia tu i teraz, bycia poza i ponad to. Wtedy cały ten mechanizm, o którym wspominasz nie ma znaczenia. Nie stracisz życia przez to. Znałam Halinę Skoczyńską. Pracowałam z nią. Pamiętam próby. To były skrzypce Stradivariusa. Czy ktoś powie, że to słaby instrument? Głuchy chyba tylko.
Teatr to tajemnica. Miłość to czekanie. Jeśli czekając nie tkwisz w miejscu, a nie tkwisz, bo tzw. zwyczajne życie ci na to nie pozwoli, to nawet jeśli nie jesteś tymi skrzypcami Stradivariusa, możesz zabrzmieć jak one. Są reżyserzy, dyrektorzy teatrów, którzy potrafią to świetnie wychwycić. Wtedy dochodzisz do wniosku, że teatr to miejsce dla wszystkich, czyli jednak wspólnota. Chcesz tego czy nie.
– Czy aktorka nie mierzy się także z tym, co zostało dla niej w danym czasie napisane? Angażujesz się aktorsko głównie w historie współczesne, czy możesz opowiedzieć trochę o tym jaki obraz społeczeństwa i kobiet się z nich wyłania, i może które postacie były bliskie twojemu odczuwaniu współczesności?
– Jaki obraz kobiet..? Po okresie „szalonych dziewic” nastał czas serialowych matek. Jaki obraz z tego się wyłania? Niewdzięczny. Faceci to pijane gbury a kobiety – dzielne matki Polki. Czyli nic nowego. Wciąż ten sam polski nieżyt. Lepiej zamknąć oczy na współczesność i uczyć się języków obcych. Najlepiej skandynawskich.
– Masz w planie emigrację? i jak smakuje emigracja z aktorstwa?
– Zorka, ja ostatnio wracam do zawodu. Gram w farsie, z którą będziemy trochę podróżować po świecie, trochę seriali się pojawiło i czytałam we wrześniu fajną sztukę w Sopocie. Poza tym maluję i komponuję ostatnio. No i tomik poezji w drodze. I sprawia mi po latach wielką przyjemność praca w zawodzie. Większą niż kiedykolwiek wcześniej.
Zastanawiałam się nad pytaniem. Ja przyjaźniłam się z dwiema wielkimi aktorkami: Joanną Bogacką i Haliną Skoczyńską. Obydwie odeszły. Chciałabym przy okazji mojej wypowiedzi odnieść się też do nich. To były osoby, które wszystko oddały scenie. Halina, można powiedzieć, że umarła na scenie. Wspaniałe kobiety i wybitne aktorki. Daleko mi do nich.
Bardzo często o nich myślę, o Halinie szczególnie, o ich losach. Ja nie mam takich uprawnień, żeby rozprawiać o teatrze. One z pewnością miałyby wiele do powiedzenia. One dotknęły tajemnicy teatru. I to nie raz.. .Wspaniałe aktorki, ciekawe kobiety.
Gdy teraz o tym wszystkim myślę, to bardzo podoba mi się słowo Obciążenie. Bo obciążenie to także Tajemnica teatru. Obciążenie to także rodzaj wykluczenia – wypisywania się z życia, a to duży przywilej i niekiedy też pójście na łatwiznę – zależy od postawy artysty, przynajmniej tak mi się wydaje. To bardzo pojemne. Teatr to remedium. Także. I poprzestańmy na tym.
Małgorzata Rudzka – aktorka teatralna i filmowa. Występowała w teatrach warszawskich: Współczesnym (1989–91) i Dramatycznym (1991–98).